Najnowsze informacje jednoznacznie wskazują, że z roku na rok rośnie liczba pacjentów, którzy zamiast czekać w kilkuletnich kolejkach, decydują się na usunięcie zaćmy w Czechach. Dotychczas wydawało się, że przekonuje ich do tego głównie krótki czas oczekiwania i gwarantowana refundacja kosztów zabiegu z NFZ. Z naszych rozmów z pacjentami, którzy zdecydowali się na taki zabieg w Czechach, wynika jednak, że równie ważną rolę odgrywa jakość wszczepianej soczewki.
– U mnie zaćma rozwinęła się bardzo szybko. Termin zabiegu, jaki oferował mi NFZ, był nie do przyjęcia. Kilka lat czekania, mimo że już w tamtej chwili niewiele widziałem – mówi Bogusław Szmidt z Cieszyna. – Moja okulistka poleciła mi klinikę NeoVize z Czeskiego Cieszyna. Nie dość, że miałem blisko, to jeszcze tamtejszy lekarz, po skrupulatnym badaniu, zaproponował mi wybór spośród kilku rodzajów soczewek. Zdecydowałem się na taką, która nie tylko zlikwidowała zaćmę, ale także uwolniła mnie od noszenia okularów do czytania i do prowadzenia auta. I jak pani widzi, doskonale radzę sobie bez nich – dodaje B. Szmidt.
W Polsce pacjent korzystający z publicznej służby zdrowia nie ma takiego wyboru. Tak jest wtedy, kiedy obowiązuje kryterium ceny, a nie jakości. Standardem są tanie soczewki, których jakość często pozostawia wiele do życzenia. W efekcie nieraz zdarza się, że w przeciągu paru lat wszczepione soczewki mętnieją, doprowadzając do sytuacji sprzed operacji. A takiej powtórnie żaden lekarz się nie podejmie.
– Prawda jest okrutna. Większość pacjentów to ludzie w podeszłym wieku. NFZ zdaje sobie sprawę, że i tak wielu z nich nie pożyje dłużej niż te parę lat. Po co więc inwestować w certyfikowane i drogie soczewki. Dlatego swojego ojca też zawiozłam do czeskiej kliniki – mówi pielęgniarka jednego z bielskich szpitali, chcąca pozostać anonimową.
Bez szans na krótką kolejkę
Według informacji opublikowanych na portalu infoWire.pl obecnie na operację zaćmy czeka w Polsce 540 tys. osób. Zważywszy na to, że co roku do zabiegu kwalifikowanych jest 300 tys. nowych przypadków, czas oczekiwania w kolejkach tylko się wydłuży. Polacy cierpiący na zaćmę, podobnie zresztą jak mieszkańcy innych europejskich państw, mają do wyboru dwie drogi. Mogą zdecydować się na odpłatny, prywatny zabieg lub usunąć zaćmę za granicą na koszt Narodowego Funduszu Zdrowia.
Taką szansę na szybkie wyjście z kilkusettysięcznej kolejki oczekujących na zabieg dała obowiązująca od 2 lat dyrektywa o leczeniu transgranicznym.
– Moja mama po operacji zaćmy widziała tylko przez rok. Nauczona doświadczeniem nawet przez chwilę nie zastanawiałam się nad tym, czy skorzystać z oferty kliniki z czeskiego Cieszyna. Mają świetnej jakości sprzęt, a lekarze i pielęgniarki cierpliwie tłumaczą wszystko, i to po polsku – mówi Helena Pilch z Ustronia. – Trzy lata temu wszczepiono mi amerykańską soczewkę z dożywotnią gwarancją, za którą prywatnie musiałabym zapłacić w Polsce ponad 3500 złotych, a w Czechach zapłaciłam 2500 złotych, z czego NFZ zwrócił mi 2300 złotych. I w ten sposób zostałam bohaterem w swoim domu – śmieje się na koniec.
Żeby skorzystać z usług zagranicznych klinik okulistycznych, wystarczy uzyskać dwa skierowania: jedno od lekarza rodzinnego do okulisty, drugie od okulisty na zabieg usunięcia zaćmy i zarejestrować się na badanie w którejś z klinik okulistycznych poza granicą Polski.
Po zabiegu należy wypełnić wniosek dostępny na stronie NFZ, który wraz z fakturą za operację oraz skierowaniami należy wysłać do najbliższego oddziału NFZ. Fundusz zwróci nam tyle, ile płaci za zabieg polskim szpitalom, czyli ok. 2100 złotych.
Wanda Pilch
http://iotwock.info/artykul/usuniecie-zacmy-skorzystaj/96204
