Napisz do nas Masz pytanie?

"Usunięcie zaćmy wciąż jest drogie"
05.05.2014

Operacje zaćmy bardziej opłaca się robić w Czechach niż w Polsce. Pieniądze z NFZ mogą wkrótce trafić do gabinetów za granicą.

– W tym roku w naszej klinice zoperowaliśmy zaćmę już u 
65 polskich pacjentów – chwali się Michaela Kafka, szefowa recepcji w klinice Neovize w czeskim Cieszynie. Jej ośrodek nastawiony jest na leczenie Polaków. Pomaga też w staraniach o zwrot kosztów świadczenia z Narodowego Funduszu Zdrowia. Gwarantuje to dyrektywa transgraniczna, która miała wejść w życie 25 października 2013 r., a której polski rząd nie zdążył zapisać w ustawie. NFZ się broni, że nie musi zwracać kosztów, ale sprawy coraz częściej trafiają do sądów.

Dzisiaj w sądach w całej Polsce znajduje się ponad 30 wniosków o zwrot kosztów leczenia za granicą, w tym w klinikach czeskich, słowackich i niemieckich. – Sąd w Krakowie już nakazał NFZ zwrócić naszemu pacjentowi pieniądze za operacje. Sprawy siedmiu innych, m.in. w Katowicach, wciąż się toczą – mówi „Rz" Kafka.

W jej klinice za operację zaćmy płaci się 2,5 tys. zł, o kilkaset złotych mniej niż w Polsce. Czeski fundusz za pacjenta płaci 1,8 tys., ale od Polaków bierze więcej.

Tymczasem polski NFZ pochwalił się właśnie, że dzięki obniżeniu o 30 proc. (z ponad 3 tys. zł do ok. 2,8 tys. zł) wyceny operacji zaćmy, w styczniu i lutym 2014 r. przeprowadzono ich o 4 tys. więcej niż w pierwszych dwóch miesiącach 2013 r. (z 31 458 operacji za ponad 86 mln zł na początku 2013 r. do 35 612 zabiegów za 97 mln zł na początku 2014 r.). Zdaniem NFZ obniżka znacznie skróci oczekiwanie za zabieg.

Rzeczywiście – na operację czeka się dziś o pół roku krócej niż w lecie 2013 r., ale to średnia pociecha, bo według fundacji Watch Health Care, średnia kolejka wynosi 26 miesięcy.

– Standardem w Europie jest, że chory nie może czekać dłużej niż sześć miesięcy, a w Danii nawet do dwóch miesięcy – mówi prof. Zbigniew Zagórski z Ośrodka Chirurgii Oka, wieloletni kierownik katedry okulistyki Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Zdaniem ekspertów sytuację poprawiłoby dalsze obniżenie kosztów zabiegu: – Gdyby minister zdrowia posłuchał ówczesnej prezes NFZ Agnieszki Pachciarz i obniżył wycenę do 1800 zł, fundusz chwaliłby się wynikiem o wiele bardziej spektakularnym. Dzisiejsza wycena również jest przeszacowana – uważa dr Krzysztof Łanda, prezes i założyciel Watch Health Care.

Dr Jerzy Gryglewicz, specjalista ochrony zdrowia z Uczelni Łazarskiego, zauważa, że wycena operacji zależy od wielu czynników: – W przypadku większości świadczeń od 60 do 80 proc. kosztów stanowią koszty pracy, a lekarzy jest w Polsce wciąż za mało. Ponieważ do okulistów można się dostać bez skierowania, oprócz zaćmy leczą także banalne zapalenie spojówek. Zajmują się też dobieraniem szkieł, co w wielu państwach należy do optometrystów – podkreśla Gryglewicz.

Według prof. Zagórskiego wycenę można by zmniejszyć, ograniczając absurdalne wymagania: – Obecnie, żeby móc przeprowadzać operację usunięcia zaćmy, trzeba mieć ośrodek wyposażony w aptekę szpitalną i łóżko intensywnej terapii, a wkrótce także izbę przyjęć razem z podjazdem dla karetek – mówi profesor. Tymczasem za granicą zaćmę operuje się nawet w mniejszych ośrodkach.

Kwota 2,8 tys. zł, którą za usunięcie zaćmy płaci NFZ, to wciąż jedna z wyższych stawek w Europie. W Danii kosztuje 600 euro (nieco ponad 2,5 tys.), a w Słowenii ponad 2 tys. zł.

Zaćma to jedna z wielu procedur przeszacowanych przez NFZ, obok rezonansu magnetycznego (600 zł zamiast ok. 170 zł) czy hospitalizacji pacjentów na radioterapii (420 zł zamiast kilkudziesięciu).